Z dala od centrum (96)

Amber

Ciepłem, małe i przytulne mieszkanko z dala od centrum.
Zapraszam.

Juliett

*mój nr domu. ^^*
Młoda dziewczyna, około siedemnastu lat, przechadzała się obrzeżami hałaśliwego Londynu. W uszach słuchawki, w dłoni odtwarzacz i potakiwanie głową w rytm.
Uniosła jedną powiekę z rytmu zerkając w stronę niewielkiego domu. Jednym płynnym ruchem zmieniła kierunek drogi. Zostało jej kilka metrów do drzwi.
Zapukała.

Amber

Podeszła do drzwi. Zajrzała przez mały otworek i otworzyła drzwi
- Dzień dobry - powiedziała do dziewczyny.

*pisałaś mi PW i usunęłam przez pomyłke xD*

Juliett

Hej.
Odparła ciemnowłosa. Na jej twarzy zagościł lekki uśmiech, maskujący rumieniec bezradności. Wsunęła jeden z uciążliwych kosmyków za ucho.
Chciała coś powiedzieć, ale nie miała... odwagi czy też pomysłu co? Po prostu dalej stała i czekała na reakcję nowej znajomej.

Amber

- Wejdziesz? - zapytała.

Juliett

Skinęła głową na 'tak'. Przestąpiła próg mieszkania i zaczęła ciekawie się rozglądać. Na jej twarzy pojawił się odrobinę większy uśmiech.
Jestem Juliett.
Powiedziała odwracając się w stronę właścicielki domu.

Amber

- No tak... nie przedstawiłam się. Jestem Amber - podała jej dłoń.
- Napijesz się może czegoś? - zaproponowała.

Juliett

Wyciągnęła swoją dłoń i lekko uścisnęła koleżanki. Gdy puściły się poprawiła kaptur od szarej bluzy, gdyż podczas spaceru zdążył się już zawinąć.
Może masz zimną herbatę?
Zapytała. Uśmiechnęła się przyjaźnie, teraz nawet jej oczy przybrały sympatyczny wyraz.

Amber

- Pewnie - uśmiechnęła się - Rozgość się, a ja pójdę po herbatę - oznajmiła i poszła. Wróciła z dwoma szklankami zimnej herbaty.
- Proszę - podała jej.

Juliett

Dzięki. Ile masz lat?
Powiedziała. Wzięła szklankę do ręki i prawie bez zastanowienia zrobiła łyk napoju. Odstawiła herbatę na szafkę. Włożyła dłoń do kieszeni, zaczęła w niej szperać. Po chwili wyciągnęła z niej kilka papierków po dumlach. Szkoda, miała nadzieję na coś lepszego.

Amber

17, a ty? - zapytała spoglądając na okno. Podeszła do niego i zamknęła, bo zaczęło się robić zimno. Usiadła ponownie i upiła łyk herbaty. Uśmiechnęła się.

Juliett

I ja też, skończyłam w lutym.
Odparła. Spojrzała w tą samą stronę, co jej nowa znajoma. Zakryła sobie usta dłonią powstrzymując ziewnięcie.
Cieszyła się, iż idzie wiosna. Ileż już może trwać ta beznadziejna zima? Co prawda, urodziła się właśnie w najzimniejszym miesiącu, ale nie wzbraniało to jej tak myśleć.

Amber

- Nie lubię lutego. Jest wtedy tak zimno... Ja urodziłam się w maju - odparła uśmiechnięta.

*można tu mieć rangi?*

Juliett

*jasne kliknij tu ;D*
Szczerze mówiąc, ja też nie.
Odparła i parsknęła śmiechem. Zwykle każdy lubi swój miesiąc urodzenia, ale nie ona. O wiele bardziej upodobała sobie raz chłodną, raz gorącą jesień.

Amber

Zaśmiała się.
- Czym się interesujesz? - zapytała wreszcie.