Domek Em.

Em

chodź przygarnę cię powiedziała patrząc pieskowi w oczy, chodź umyję cię, jesteś brudny.

Uszi

gdy usłyszał mycie chciał wydostać się z uścisku emmy i zaczął się wiercić.

Em

czując, że coś pieskowi jest spojrzała się na niego i spytała co ci jest, nie lubisz wody

Uszi

ten słysząc, że go zrozumiała trochę się uspokoił, lecz przez cały czas szła do łazienki, więc wyskoczył z jej obięć i zaczął jak szalony latać po domu wskoczył na kuchenny blat i na szafkę, schował się.

Em

zaczęła biegać po domu jak szalona szukając usziego w końcu go znalazła i szła znów w kierunku łazienki.

Uszi

złapał się pazurkami zasłony i nie puszczał zaczął skowyczeć bardzo głośno, że aż w warszawie byłoby słychać.

Em

nie dawała za wygraną musiała go umyć. cicho, bo sąsiedzi usłyszą krzyknęła do usziego, próbowała odczepić pazury od firanki na wpół porwanej.

Uszi

ten usiadł na jej głowie i zeskoczył, lecąc prawie za okno w ostatniej chwili złapał się czegoś, chipsów i ekspresu do kawy.

Em

znów pociągnęła go w stronę łazienki, zobaczyła, że kuchnia jest cała zdemolowana.