Zielony las.

Juliett

[link widoczny dla zalogowanych]Wielki, zielony las daleko od mieszczańskiego zgiełku.

Rukia

Dziewczyna przechadzała się między drzewami, co raz opuszkami palców gładząc poharataną latami korę.
Jej wzrok błądził w poszukiwaniu jakiegoś miejsca na chwilę odpoczynku, bowiem nogi po takiej przechadzce dawały o sobie znać.
Kiedy upatrzyła sobie przewalony pień, podbiegła do niego uradowana i przysiadła prostując nogi.

Juliett

Szatynka znalazła się na wielkiej lanie, możliwe, że aż zanadto zielonej. Przechyliła ciekawsko głowę w prawo, spoglądając ukradkiem na dziewczynę siedzącą niedaleko.
Podkradła się za jej plecami i zajęła miejsce obok niej na pniu.
Hej.
Rzekła wesoło i zarazem zaczepnie. Wyszczerzyła się nieco łobuzersko.

Aswan

Ostrożnie przechadzał się pośród drzew. Nie chciał się przyznać, ale to miejsce napawało go lękiem. Uważnie lustrował okolicę. Gałązka trzasnęła pod jego łapką. nieopodal usłyszał szelest liści. Krzyknął i rzucił się do ucieczki. To nie miejsce dla małych szczeniaczków. Na skraju lasu, zorientowawszy się że nikt go nie goni, otrzepał się i dumnym kroczkiem ruszył przed siebie.

Charles

Przyjechał wraz z Natalie. Było trochę ciemno, więc skorzystał z tego. Wysiadl z samochodu, otworzył drzwi dziewczynie i wyjął ją z niego.

Natalie

Z pomocą chłopaka wyszła z samochodu i zmrużyła oczy, żeby lepiej widzieć. - Las? - zapytała w ciemno, czuła żywiczny zapach.

Charles

- Las .. tam gdzie często porywają, gwałcą i zabijają.- wyjasnil spokojnym głosem, a za razem z lekka przestraszającym glosem.

Natalie

Zaśmiała się cicho. - Gdyby nie to, że się ciebie nie boję, to mogłabym pomyśleć, że zrobisz mi coś złego. - zaśmiała się. - Chociaż jakbym spotkała kogoś o Twoim wyglądzie, chyba nawet dobrowolnie bym mu na to pozwoliła. xd

Charles

Zaśmiał się, oparl się o drzewo, kierując wzrok ku niebu obsypanym gwiazdami.

Natalie

Podeszła do chłopaka. Ustawiła się tak, by go widzieć, lecz żeby on nie mógł patrzeć na nią. Dyskretnie obserwowała jego sylwetkę.

Charles

Usmiechnął się sam do siebie, nie odrywając wzroku z nieba. Zmierzwił dłonią włosy.

Natalie

Przygryzła dolną wargę. Spojrzała w gwiazdy, lecz widok C. wydawał jej się bardziej interesujący xd. Usiadła na mchu i oparła się o drzewo.

Charles

Westchnął cicho.- Gdzie jestes?- zapytał widząc, że dziewczyna zniknęła z poprzedniego miejsca.

Natalie

- Spójrz w dół. - odparła z lekkim uśmiechem. Ujęła dłoń chłopaka i lekko pociągnęła do dołu.

Charles

Zaśmial się pod nosem, usiadł obok niej.- Podoba Ci się porawnie?- zapytał.