Na poddaszu.

Rukia

Skromne mieszkanie na poddaszu.
Wyłożone ciemnymi panelami i tapetą w odcieniu szarości z domieszką żółtego.
Jeżeli chodzi o meble, przeważa tutaj czarny kolor. Gdzie nie gdzie poustawiane, czy rzucone na odpierdziel kolorowe dodatki. Na ziemi puchaty, oczojebny dywan w kolorze różu.
Czyli jeden wielki nieład.
Drugi pokój szczyci się niemal pustkami. Stoi tutaj jedno, dwuosobowe łóżko i masa bezużytecznych kolorów.
Łazienka i kuchnia nie warte uwagi.

Emilly

Dziewczyna spacerowała po osiedlu. Stanęła na chwilę 'wlepiając' wzrok w ową tabliczkę. Przeniosła wzrok na nietypowe drzwi. Pełna ciekawości, co może się za nimi kryć podeszła bliżej. Zapukała delikatnym ruchem nadgarstka.

Rukia

Tadam, tadam. Rukia podbiegła do drzwi w zęby zagryzając na marchewce,którą chrupała zanim nawiedził ją gość. Otworzyła drzwi zdecydowanie za bardzo zamaszystym ruchem i spojrzała na dziewczynę, warzywo wyciągając z ust.
Sama miałaby już nieco dziwne skojarzenia Laughing

Wyszczerzyła białe zęby w pogodnym uśmiechu, przyglądając się jej uważnie.
-Ulotki? Nie, nie potrzebuje ulotek. Zbiera się makulatura, zarobie tylko na tym niedługo. - powiedziała na bezdechu, wskazując palcem na wycieraczce, która aż tonęła w kolorowych świstkach papieru.

Emilly

- Może jednak?.- Zapytała podnosząc stertę ulotek. Przyjrzała im się uważnie po czym wepchnęła je na ręce Rukii. Wyszczerzyła się lekko. Emilly stanęła na palcach zajrzała zza ramienia dziewczyny do wnętrza domu. Na pierwszy rzut oka było całkiem stylowo umeblowane. Uśmiechnęła się do dziewczyny opadając na cała stopę.

Rukia

Spojrzała zdziwiona na ulotki, mrugając powiekami. Włożyła do ust marchewkę i przygryzła ją w zębach, żeby uwolnić sobie ręce na tyle, aby papiery nie pospadały na ziemie.
-Ten, wejdź. - wydukała pośpiesznie, nawet nie pytając o cel wizyty.
Pobiegła z toną śmieci do kuchni i rzuciła papierki do zlewu o.o'

Emilly

- Z chęcią.- Powiedziała przekraczając próg domu. Stanęła w przedpokoju zastanawiając się czy powinna zdjąć buty. I tak jest brudno. ;3 Pomyślała zmierzając ku owemu pokojowi.

Rukia

{ja ci dam brudno! Laughing

}
Wyciągnęła z lodówki pepsi, sięgnęła po dwie szklanki z szafki i złapała je pod pachę. W wolną dłoń wzięła paczkę chipsów i miskę z ciastkami. Tak obłożona wróciła do pokoju i postawiła wszystko na stole, ustawiając jako tako.
-Jestem Rukia. - powiedziała w końcu, zdecydowanie należało się przedstawić. Palcem przesunęła szklankę w jej stronę po blacie, a sama opadła na fotel, krzyżując nogi do siadu tureckiego.

Emilly

{ a czystoo? Kto wrzucił kartki do zlewu? Laughing

}

- Emilly. Przedstawiła się siadając na fotelu. - Wiesz ile to ma kalori?.-
Zapytała patrząc na colę, chipsy i ciastka. Założyła nogę na nogę opadając na oparcie.

Rukia

{to tak dla ozdoby Laughing

}

-Nie marudź.- mruknęła rozbawiona i rzuciła w nią zamkniętą paczką chipsów.
-To porcja dla ciebie. - dodała z łobuzerskim uśmiechem, przygryzając marchewkę, która połamała się z cichym chrobotaniem w jej ustach.

Emilly

Obróciła paczkę etykietą do przodu czytając zawartość kalorii. {xd] - E tam. - Prychnęła otwierając ją. Wzięła garść chipsów, a resztę odłożyła na stół.

Rukia

-Jesteś bezczelna. - pokręciła głową z udawanym oburzeniem, chociaż w rzeczywistości bawiło ją zachowanie dziewczyny.
-Skradasz się pod moje drzwi, przerywasz jedzenie marchewek i nawet nie wiem jak masz na imię. - powiedziała, szczerząc pogodnie zęby.

{z psem muszę iść, 15 minut i wracam}

Emilly

- Mówiłam, że jestem Emilly. - Powiedziała podchodząc do dziewczyny. Podniosła jej paczkę chipsów. -Bekonowe?.- Zapytała śmiejąc się. - Tak to przez to ta skleroza. Wyszczerzyła się chowając je za plecami. Wróciła na swoje miejsce.

Rukia

Podrapała się po karku w geście zażenowania.
-A no możliwe, że mówiłaś. Od 16 lat męczy mnie skleroza. - pokręciła głową i uśmiechnęła się pogodnie. Przygryzła znów marchewkę.
-A więc, Emilly. - zaczęła z nutą powagi, prostując się w plecach. - Co cię do mnie sprowadza? - dodała pytająco.

Emilly

- Co mnie sprowadza?.- Zapytała z lekko głupkowatą miną. - No cóż, chciałam poznać nową sąsiadkę.- Powiedziała szczerząc się lekko. Wzięła kubek ze swoim napoje i powoli zaczęła sączyć jego zawartość.

Rukia

-Ah, czyli mieszkasz gdzieś tutaj. - stwierdziła pogodnie, kiwając nieco głową.
Podniosła z fotela poduszką i rzuciła nią w dziewczynę, szczerząc zęby.
-Co gdybym okazała się sześćdziesięcioletnim panem z zaawansowaną prostatą? - dodała pytająco, rozbawiona.